PL
EN

Co każdy „frankowicz” o swoim kredycie wiedzieć powinien.

Czyli węzłowe zagadnienia prawne dotyczące kredytów z elementem „walutowym”

Kilka słów o genezie sporów dotyczących kredytów z elementem „walutowym”.

W latach 2006-2008 powszechnie dostępne na polskim rynku stały się kredyty z elementem „walutowym” – indeksowane lub denominowane do walut obcych – choć trzeba od razu zastrzec, że ich dostępność w poszczególnych bankach przedstawiała się w sposób zróżnicowany. Ponieważ oprocentowanie tych kredytów opierało na stawkach LIBOR dla poszczególnych walut obcych, które były istotnie niższe od stawki WIBOR, do której odwoływały się umowy kredytu pozbawione elementu „walutowego”, kredyty te cieszyły się dużą popularnością wśród kredytobiorców. Oferowały bowiem początkowo istotnie niższą ratę, niż kredyty złotowe, przy porównywalnej kwocie kredytu. Jednocześnie polityka informacyjna banków, dotycząca ryzyk związanych z zawieraniem takich umów była zróżnicowana i często wadliwa, nie eksponująca dostatecznie istoty i zakresu tych ryzyk. W szczególności dotyczyło to ryzyka nieograniczonego wzrostu wartości kapitału kredytu w razie wzrostu kursu waluty obcej, mogącego prowadzić, pomimo regularnych spłat rat, nawet do zwielokrotnienia wartości kapitału podlegającego spłacie.  Niejednokrotnie zamiast rzetelnej informacji o ryzykach, połączonej ze stosownymi wyliczeniami oraz o okolicznościach mogących mieć wpływ na przyszły wzrost kursów odpowiedniej waluty obcej, klienci słyszeli zapewnienia o rzekomej „stabilności” tych kursów, w szczególności kursów franka szwajcarskiego przedstawianego jako „najstabilniejsza waluta świata”. Dodatkowo banki bardzo często formułowały klauzule przeliczeniowe waluty obcej w sposób nieprzejrzysty, związując klientów w umowach kursami walut ustalanymi samodzielnie przez siebie, na podstawie uznaniowych, nieujawnianych klientom kryteriów.Rzeczywiste ryzyka związane z zawieraniem umów z elementem walutowym zmaterializowały się po stronie kredytobiorców dość szybko, bo już w drugiej połowie roku 2008, wraz z kryzysem finansowym zapoczątkowanym upadkiem banku inwestycyjnego Lehman Brothers. Wówczas kursy najpopularniejszych walut obcych, w szczególności franka szwajcarskiego, skokowo wzrosły i już nigdy nie powróciły w okolice poziomów z pierwszej połowy roku 2008. W praktyce oznaczało to analogiczny skokowy wzrost wartości kapitałów kredytów indeksowanych/denominowanych, przy ich przeliczeniu na walutę krajową. Nabierało to szczególnego znaczenia w tych przypadkach, gdy kredytobiorcy próbowali dokonać wcześniejszej spłaty kredytu lub popadali w trudności z jego spłatą, kończące się wypowiedzeniem umów. Wówczas wartość kapitału kredytu, przeliczonego na walutę krajową, której spłaty oczekiwał bank potrafiła być nawet dwukrotnie wyższa, niż kwota otrzymana od banku, jako kapitał kredytu.Nie powinno zatem dziwić, że poszczególni kredytobiorcy zaczęli poszukiwać ochrony na drodze sądowej, co dodatkowo ułatwiła eliminacja z polskiego porządku prawnego instytucji bankowego tytułu egzekucyjnego oraz obniżenie opłaty od pozwu składanego przez konsumentów w takich sprawach do maksymalnej kwoty 1000 zł. Normatywną kanwą sporu klientów z bankami były (i w dalszym ciągu są) głównie przepisy art. 385¹ i nast. Kodeksu cywilnego, stanowiące implementację dyrektywy Rady nr 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Istotna większość kredytobiorców, zaciągających kredyty indeksowane/denominowane do waluty obcej miała bowiem status konsumentów, w rozumieniu art. 22¹ Kodeksu cywilnego.   Kredytobiorcy oczekiwali albo uznania umów za nieważne albo też utrzymania ich w mocy, jednakże z całkowitym pominięciem postanowień niedozwolonych, obejmujących w szczególności klauzule zawierające zasady przeliczeń pomiędzy walutą polską a walutą obcą.

Niekorzystne dla kredytobiorców tendencje w judykaturze krajowej

Podstawowym zarzutem wysuwanym przez kredytobiorców pod adresem zawartych przez nich umów był sposób dokonywania przeliczeń pomiędzy walutą obcą a walutą polską. Mianowicie znaczna większość umów odwoływała się tu do kursów walut ustanawianych przez poszczególne banki w swoich tabelach w oparciu o kryteria nieujawniane klientom.  Jednakże w orzecznictwie sądów krajowych przez długi czas – w praktyce do przełomu lat 2018/2019 – szeroko reprezentowany był zachowawczy i sprzeczny z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pogląd o dopuszczalności „sztukowania” przez sąd takich postanowień umownych poprzez zastępowanie w nich uznaniowego kursu z tabel banku średnim kursem NBP i to wbrew wyraźnie wyrażonej woli konsumenta domagającego się ustalenia nieważności umowy. Ponadto sądy krajowe pomijały swój obowiązek weryfikacji z urzędu , czy umowa kredytu zawiera niedozwolone postanowienia (nawet jeżeli klient ich nie dostrzega), jak również bezpodstawnie badały, w jaki sposób dana klauzula objęta zarzutem abuzywności była wykonywana przez bank w okresie po zawarciu umowy kredytu. Szereg nietrafnych wypowiedzi w judykaturze wywołała również tzw. ustawa antyspreadowa z roku 2011 – cześć sądów uznawała bowiem, iż „naprawa” wadliwych klauzul przeliczeniowych w oparciu o jej postanowienia zamyka drogę do domagania się nieważności umowy czy też całkowitej eliminacji z niej mechanizmu waloryzacji. Jedynie tytułem przykładu można tu wskazać wyr. SN z dnia 19 marca 2015 r., IV CSK 362/14, wyr. SN z dnia 14 lipca 2017 r., II CSK 803/16 czy też wyr. SN z dnia 27 lutego 2019 r., II CSK 19/18.

Zmiana sposobu postrzegania istoty sporów o kredyty z elementem „walutowym”

Pierwszą istotą wypowiedzią Sądu Najwyższego porządkującą wyżej wskazane rozbieżności, była uchwała siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 2018 r., wydana w sprawie o sygnaturze III CZP 29/17. Przesądziła ona, iż przy badaniu niedozwolonego charakteru postanowienia umownego nie ma znaczenia fakt, w jaki sposób bank korzysta z tego postanowienia w toku wykonywania umowy, wystarczy, że samo niedozwolone postanowienie zostało przez bank zawarte w umowie kredytu. Banki nie mogły się już zatem bronić twierdzeniem, że wprawdzie ustalały kursy uznaniowo ale ich wysokość nie odbiegała istotnie np. od średniej wyliczonej dla kursów stosowanych przez funkcjonujące na rynku inne banki. Jednakże najistotniejszym dla kredytobiorców rozstrzygnięciem był wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 3 października 2019 r., w sprawie o sygnaturze C-260/18, który zakwestionował dopuszczalność „naprawy” przez sąd krajowy wadliwych klauzul abuzywnych w oparciu o przepisy o charakterze ogólnym, jak również przesądził, iż nie jest możliwe utrzymanie klauzul abuzywnych w mocy w celu utrzymania ważności umowy w sytuacji, gdy konsument wyraźnie domaga się ustalenia nieważności tej umowy. Nie była to jedyna korzystna dla polskich kredytobiorców wypowiedź Trybunału – należy tu przywołać w szczególności wyr. TS z dnia 29 kwietnia 2021 r., C-19/20, wyr. TS z dnia 18 listopada 2021 r., C-212/20 oraz wyr. TS z dnia 8 września 2022 r., od C-80/21 do C-82/21. Równolegle w krajowej judykaturze, w kolejnych uchwałach Sądu Najwyższego rozstrzygnięto kwestię obowiązywania w prawie polskim tzw. teorii dwóch kondykcji (w uproszczeniu oznaczającej, że kredytobiorca, w przypadku nieważności umowy kredytu, może domagać się zwrotu wszystkiego, co świadczył na rzecz banku, zaś bank zwrotu całości świadczenia spełnionego na rzecz kredytobiorcy), jak również przyjęto, iż klauzula odwołująca się do uznaniowego kursu waluty z tabeli banku narusza nie tylko przepisy chroniące konsumentów, ale także zasadę swobody umów, wyrażoną w art. 353¹ Kodeksu Cywilnego – co ma znaczenie zwłaszcza dla tych kredytobiorców, którzy nie zawierali umowy kredytu jako konsumenci (por. odpowiednio  uchw. siedmiu sędziów SN z dnia 7 maja 2021 r., III CZP 6/21 oraz uchw. SN  z dnia 28 kwietnia 2022 r., III CZP 40/22).Istotne wątpliwości w orzecznictwie wywoływała również kwestia, jaki jest w prawie polskim skutek eliminacji z umowy kredytu klauzul przeliczeniowych. Zagadnienie to – obok szeregu innych – miało być przedmiotem uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie o sygnaturze III CZP 11/21 (aktualnie III CZP 25/22). Niemniej jednak z uwagi na istotne wątpliwości natury ustrojowej (status sędziów SN powołanych w ramach procedury nominacyjnej z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa, w skład której wchodzili sędziowie wybrani przez Sejm RP) perspektywa jej podjęcia przez Sąd Najwyższy wydaje się odległa czy nawet - wątpliwa. Jednakże w najnowszym orzecznictwie na tle poszczególnych rozstrzyganych spraw dominuje pogląd, że zarówno umowa kredytu indeksowanego do waluty obcej, jak i kredytu denominowanego, po eliminacji z umowy niedozwolonych postanowień indeksacyjnych jest nieważna (por. wyr. SN z dnia II CSKP 796/22, z dnia 18 maja 2022 r., II CSKP 1030/22, z dnia 10 maja 2022 r., II CSKP 285/22). Znacznie rzadziej Sąd Najwyższy przyjmuje, iż w odniesieniu do kredytu indeksowanego dochodzi do tzw. „odwalutowienia” umowy, co w praktyce oznacza, iż umowa dalej obowiązuje, jednakże bez postanowień niedozwolonych, z zachowaniem pozostałych parametrów kredytu, w tym oprocentowania opartego na stopie LIBOR dla waluty obcej (por. wyr. SN z dnia 26 maja 2022 r., II CSKP 650/22).

Zagadnienie tzw. wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego kapitału

Najistotniejszym zagadnieniem prawnym, pozostającym obecnie do systemowego rozstrzygnięcia, jest istnienie po stronie banków uprawnienia do domagania się od kredytobiorcy wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego mu kapitału, w przypadku stwierdzenia przez Sąd nieważności umowy kredytu. Żądania takie są coraz częściej formułowane przez banki w odniesieniu do kredytobiorców powołujących się na nieważność umowy kredytu  . Wycena takiego „korzystania” – przynajmniej w sprawach dotychczas prowadzonych przez członków Zespołu – polega na oprocentowaniu kwoty wypłaconego kapitału kredytu stawką WIBOR, powiększoną o średnią marżę dla kredytów hipotecznych.Banki nawiązują tu do wyr. SN z dnia 11 grudnia 2019 r., V CSK 382/18, w uzasadnieniu którego wypowiedziano pogląd o możliwości istnienia po stronie banku takich roszczeń. Niemniej jednak dotychczasowe orzecznictwo sądów powszechnych do poglądu tego podchodzi krytycznie, wskazując w szczególności na jego sprzeczność z celami Dyrektywy 93/13, jak również na brak wyraźnej podstawy prawnej do konstruowania po stronie banku takiego roszczenia (wyr. SA w Szczecinie z dnia 28 października 2021 r., I ACa 244/21, wyr. SA w Białymstoku z dnia 20 lutego 2020 r., I ACa 635/19, wyr. SO w Piotrkowie Trybunalskim z dnia 17 września 2021 r., I C 1509/20, wyr. SO w Warszawie z dnia 5 lutego 2020 r., XXV C 1669/16, czy też wyr. SO w Białymstoku z dnia 19 maja 2021 r., I C 609/20 Wyrazem tych wątpliwości jest pytanie prawne  skierowane do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej postanowieniem Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia  z dnia 12 sierpnia 2021 r., w sprawie I C 1297/21, dotyczące zarówno zagadnienia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, jak i kwestii ewentualnej waloryzacji wzajemnych roszczeń stron nieważnej umowy kredytu w oparciu o art. 358¹ § 3 Kodeksu cywilnego. Sprawa aktualnie oczekuje na rozstrzygnięcie pod sygn. C-520/21. Niemniej jednak zarówno treść uzasadnienia w/w postanowienia Sądu Rejonowego, jak i dotychczasowe zajęte w postępowaniu stanowiska (w szczególności przez Rzecznika Praw Obywatelskich) wspierają pogląd o braku po stronie banku roszczenia o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu oraz o waloryzację wypłaconego kapitału. Taki też pogląd – z obszernym uzasadnieniem jurydycznym – prezentujemy w dotychczasowych sporach naszych Klientów z bankami.